Dziś kolejna historia autentyczna, a w niej mama, programistka i fanka produktywności. Poznajcie Żanetę i jej historię autentyczną. Zapraszam do przeczytania jej wspaniałej i inspirującej historii.
Historia autentyczna #14: Z pasji do programowania
Z wykształcenia, pasji i zawodu jestem programistką. Na co dzień pracuję zawodowo. Po godzinach opiekuję się 1,5-roczną córeczką. A gdy wszyscy idą spać – realizuję się w innych obszarach, które wzięłam sobie na celownik 😉
Tego czasu nie jest dużo, ale staram się go wyciskać jak cytrynę. W czym zdecydowanie pomaga mi moja organizacja…
A właśnie od organizacji się zaczęło. Od tego, że chciałam się podzielić swoją wiedzą w zakresie produktywności, zarządzania zadaniami w czasie oraz tą bardziej techniczną, m.in. w temacie aplikacji (organizuję się głównie elektronicznie). Tak powstał mój pierwszy blog. I wszystko uległo zmianie 🙂
Aktualnie „po godzinach”: prowadzę grupę wsparcia w nauce programowania (niespełna 9-tysięczną, Programowanie – wsparcie na starcie), dwa blogi: Nettelog (produktywność & aplikacje) oraz NetteCode (programowanie od podstaw do tematów zaawansowanych, nauka programowania, tworzenie aplikacji webowych). Realizuję się również w innych obszarach, choćby tworzenie aplikacji webowych, rozwój kwalifikacji zawodowych i osobistych.
Jak wyglądała Twoja droga zawodowa? Jeśli pracowałaś w korporacji – opisz co Ci nie pasowało, co było trudne, dlaczego zdecydowałaś się na coś własnego?
Nie jest zbyt rozbudowana. Taka właściwa, programistyczna ścieżka zawodowa rozpoczęła się dla mnie po II roku studiów, w 2011 roku, od praktyk w Samsungu. Tworzyłam aplikacje mobilne na platformę Bada. Z Samsungiem związałam się aż do 2015 roku.
Pomimo, że wiele osób krytykuje korporacje – pracowało mi się tam bardzo dobrze. Owszem, byłoby pare rzeczy, które mnie wkurzało. Nie sądzę jednak, by istniało idealne miejsce pracy, w którym nic nas nie irytuje. Zwłaszcza jeśli pracuje się tam dłużej 😉
Zawsze twierdziłam również, że jeśli zaczynasz narzekać na swoją pracę – czas ją zmienić. Kiedy sama zaczęłam narzekać – złożyłam wypowiedzenie. Zrobiłam sobie 3-miesięczną przerwę – taki eksperyment + czas na realizację kilku celów oraz projektów własnych. Po tym okresie zaczęłam pracę w firmie, w której aktualnie pracuję – X-Trade Brokers.
Jak wyglądała Twoja droga do spełnienia marzeń ? Co było Twoim największym marzeniem jeśli chodzi o blogowanie, biznes?
Nie powiedziałabym, że spełniłam już swoje marzenia. To znaczy, że mam pewną wizję tego, jak mogłoby wyglądać moje życie w perspektywie 5, 10, 15 lat. Takie wizje tworzyłam od lat. I tak, w jednej z nich aktualnie żyję, żyłam. Można powiedzieć, że spełniam swoje marzenia, a po drodze pojawiają się kolejne 🙂
Tak samo właśnie mogę powiedzieć o blogowaniu. Kiedyś liczba 1000 fanów na Facebooku wydawała mi się mega osiągnięciem. Zastanawiałam się jak ludzie to robią? Chciałam tu być. I jestem 🙂
Co jest moim marzeniem w zakresie blogowania?
Pomagać. Chciałabym być kojarzona z profesjonalizmem, pomocą i inspiracją w zakresie pierwszych kroków w branży IT czy programowaniu w ogóle. Zarażać tą pasją. Dowiadywać się, że ktoś dzięki mnie dostał lepszą pracę, pierwszą pracę w IT, zaczął programować. Albo napisał aplikację, stworzył start-up i zarobił miliony 😀 Chciałabym, by moja pomoc była skuteczna. A nic nie napędza mnie równie mocno do blogowania co wiadomości od czytelników.
Co było dla Ciebie najtrudniejszym wyzwaniem?
Pogodzenie tego wszystkiego w czasie. Pracując na pełen etat, dodając do tego małe dziecko – nie mam tego czasu za dużo.
Czasem aż boli mnie, że nie mogę pracować z ludźmi indywidualnie, że mam tak mało czasu na grupę wsparcia, którą założyłam.
Jednocześnie nie potrafię zrezygnować z programowania dla nauczania. Zresztą, myślę, że to, że jestem praktykiem jest dużym plusem. Zbalansowanie tego to wyzwanie, z którym radzę sobie raz lepiej, raz gorzej.
Jak powstała nazwa Twojego bloga?
Nazwa dla bloga powstała dużo wcześniej niż ruszył. Bawiłam się słowami. Łączyłam je ze sobą, eksperymentowałam. Wygrała nazwa Nettelog = połączenie słów Nette (od Jeannette, Żaneta) oraz log (plik przechowujący pewien zapis danych, chronologiczny, ale także blog – bez B). Chciałam by blogi łączyły się w pewien sposób, więc drugi z nich nazwałam: Nette + code 🙂
Co jest dla Ciebie najtrudniejsze w programowaniu?
Ciężkie pytanie. Na pewno nie sama nauka – bo tą fazę uwielbiam. Chyba mimo wszystko ilość tej wiedzy oraz czas, jaki zajmuje nauka. Niewiedza.
Z jednej strony człowiek próbuje wielu różnych rzeczy, bo jak ma się przekonać czy to coś dla niego, jeśli sam nie przetestuje?
Z drugiej ciężko podejmować wybory czego aktualnie warto się uczyć. Nie zawsze to, o czym najgłośniej jest najlepsze. Jednocześnie z każdej strony bombarduje Cię to, co powinieneś umieć. „Jak to nie znasz tego?”, „Jak to nie znasz tamtego?”. Niewiedza jest irytująca. Ale nie da się wiedzieć wszystkiego. Zwłaszcza w tej branży.
Jak wyglądały Twoje początki, kiedy dokładnie zaczęłaś programować i właściwie dlaczego?
Moja przygoda z programowaniem rozpoczęła się przeszło dekadę temu. Miałam 13 lat i odkrywałam „Internet”. Na mojej ścieżce pojawiły się blogi. Uwielbiałam pisać, więc oczywiście skusiłam się na pisanie własnego (a właściwie kilku). Ale nigdy nie mogłam znaleźć odpowiedniego szablonu…
Nauczyłam się HTML, CSS. Następnie poszłam dalej. Prowadziłam kilka serwisów, opartych o CMS’y, m.in. Joomla, PHP Fusion, Extreme Fusion. Potrzebowałam wtyczek? Uczyłam się PHP. SQL? Ok. Forum? Kolejna wiedza. Czat bot? Zaprogramowałam Snikersa. Własne RPG? No dobra, tu już poległam… A potem poszłam do liceum.
Uważam, że moja ścieżka była jedną z fajniejszych. Nie chodzi mi o kolejność języków czy technologii, których się uczyłam, ale o motywację. Potrzebowałam czegoś – uczyłam się tego, robiłam to i szłam dalej.
Na studia poszłam z dwóch powodów: chciałam tworzyć lepsze strony internetowe (chybiony pomysł, na studiach tego nie uczą) oraz gry komputerowe. Z kierunku „gry komputerowe” wybiły mnie pierwsze praktyki, gdzie na kilka lat zajęłam się aplikacjami mobilnymi, a następnie webowymi (ale na urządzenia mobilne, telefony, zegarki). Ponownie zakochałam się w Webie, ale skierowałam swoje kroki w kierunku tworzenia aplikacji webowych, czym zajmuje się teraz i zawodowo, i prywatnie. Kocham to 🙂
Co jest najlepsze w Twojej codziennej pracy?
Hmm… codzienne wyzwania. Codzienne rozwiązywanie zagadek, robienie czegoś innego, szukanie odpowiedzi. Zawsze lubiłam powieści detektywistyczne. A praca programisty ma sporo elementów wspólnych 😉
Wyzwania te wiążą się również z koniecznością ciągłego rozwijania umiejętności, zdobywania nowej wiedzy. A ja uwielbiam się uczyć.
Czy taka praca, którą teraz wykonujesz daje Ci spełnienie zawodowe?
Jak najbardziej! Gdyby tak nie było – zmieniłabym to 🙂
Praca to miejsce, gdzie spędzamy spory kawałek życia. Szkoda by mi było marnować go na coś, co mnie nie pasjonuje.
Jakie były Twoje oczekiwania związane z biznesem, prowadzeniem bloga? Czy w przyszłości chcesz stworzyć swoją firmę?
Firma? Tak. I to w bardzo bliskiej przyszłości 🙂
Jakie były moje oczekiwania? Minimalne. Weszłam w to, myśląc o blogowaniu jako odskoczni podczas ciąży. Jednocześnie chciałam stworzyć miejsce, gdzie mogę odsyłać osoby, które zadawały mi pytania w zakresie produktywności, aplikacji, komputera. Nie wiedziałam, że to wszystko tak się rozwinie 🙂
Gdybyś dziś mogła coś zmienić, co to by było? Jakie wartości są dla Ciebie bezwzględnie najważniejsze?
Gdybym mogła cofnąć czas? Zawsze jest coś takiego. Z drugiej strony, gdybym zmieniła coś w przeszłości, kto wie jak wyglądałaby moja teraźniejszość? A w zasadzie jestem z niej zadowolona.
Pewne rzeczy zrobiłabym po prostu szybciej. Nie bała się. Pytania, popełniania błędów, wychodzenia ze strefy komfortu.
Spędziłam w Samsungu 3,5 roku, ale zrezygnowałam z wielu okazji. Do Korei Płd. udało im się mnie wypchnąć, gdy nie miałam już wymówki pt. studia (tj. gdy je skończyłam). Nawet nie spróbowałam sił jako prezenterka na konferencji w San Francisco (wymawiając się koniecznością pisania pracy magisterskiej oraz obrony).
W zasadzie nadal próbuję zwalczyć w sobie strach przed wystąpieniami publicznymi. Blogowanie jest dla mnie dużą motywacją. Choć na razie przełamuje się głównie online (podcasty, live’y).
Właściwie to podróż do Korei Płd. zapoczątkowała moje wychodzenie ze strefy komfortu. To był mój pierwszy lot samolotem (coś, czego panicznie się bałam). Cztery dni szkolenia po angielsku (kiedy zdecydowanie nie doceniałam swoich umiejętności w zakresie speaking’u).
Później współprowadziłam nawet zajęcia na Uczelni Wyższej, gdzie przy pierwszym wystąpieniu nogi miałam jak z waty, ale o dziwo głos podobno nie. Pierwsze spotkanie z kamerą. Pierwsze wystąpienie w podcaście. Pierwszy poprowadzony Live.
Gdybym mogła cofnąć czas – powtórzyłabym to. Ale wcześniej 🙂
Jakiej rady udzieliłabyś innym mamom, kobietom przedsiębiorczym?
Nie bój się. Walcz. Próbuj.
Nie poddawaj się na starcie. Wiedz przynajmniej z czego rezygnujesz i dlaczego.
Zacznij małymi krokami. Ja tak sobie drepczę w kierunku tych wystąpień publicznych. Z początkiem roku nagrywałam się tylko na kamerę telefonu, potem zaczęłam nagrywać krótkie filmiki, które upubliczniałam na Snapchat’cie. Krok po kroku doszłam do pierwszego Live’a poprowadzonego na żywo, na Fanpage’u, które teraz prowadzę co jakiś czas. Niedługo siadam do nagrywania swojego pierwszego kursu online.
Nie myślę o tym, że koniec końców wystąpię przed wielotysięczną publicznością, bo to by mnie sparaliżowało. Ja widzę po prostu kolejny krok. Jeszcze rok temu zarzekałam się, że nie ma opcji bym prowadziła vloga, bo nie będę się nagrywać. Teraz prowadzę spotkania na żywo. Życie zaskakuje 🙂
Jakie są Twoje sposoby na odpoczynek od pracy?
Lektura, dobry film, zabawa z dzieckiem 😉
Byczenie się na ławce pod drzewkiem, kiedy jest pogoda. Najlepiej z książką w ręku.
Czy programowanie ma według Ciebie przyszłość? Jakich języków warto uczyć się na początek?
Jak najbardziej! Świetlaną przyszłość 😉
Jakich języków? To zależy. Od tego, w jakim celu chcesz się uczyć programowania. Wiem, że popularne jest podejście: „Naucz się języka X!”, „Naucz się języka Y!”, ale moim zdaniem pierwsze pytanie brzmi: „Co chcesz robić?”. Dopiero potem dobierasz narzędzia czy języki.
Gdybyś miała wybrać tylko jeden swój ulubiony język programowania to jaki byś wybrała?
Hehe… na chwilę obecną – JavaScript. Choć lata temu przeklinałam, że muszę się go uczyć 😀
Na drugim miejscu postawiłabym stary, dobry C++ 😉
Jak godzisz programowanie, macierzyństwo i blogowanie?
Ciężko… Wszystko to zajmuje czas. Sporo czasu. Boli, jeśli nie mogę poświęcić go tyle, ile bym chciała.
Staram się balansować. Wiem, że zajmując się jednym zaniedbuję inny obszar. Może nie tyle zaniedbuje, ile nie poświęcam tyle czasu i uwagi, ile mogłabym poświęcić. Musiałam nauczyć się wsłuchiwać w siebie. I pogodzić się z tym, że do swoich celów dochodzę dłużej. Jest ich mniej, więc kłania się również umiejętność eliminacji tego, co nieważne na rzecz tego, co ważne.
Eliminacja. Elastyczność. Organizacja. Podstawa, dzięki której udaje mi się zachować względną równowagę.
Żaneta, bardzo dziękuję za wywiad, jesteś moją programistyczną inspiracją! 🙂
Żaneta Jażdżyk
Z wykształcenia, pasji i zawodu (od 2011 roku) – programistka. Prowadzi dwa blogi poświęcone programowaniu (NetteCode), produktywności & aplikacjom (Nettelog) oraz facebook’ową grupę wsparcia w nauce programowania (Programowanie – wsparcie na starcie).
Prywatnie mama 1,5- rocznej córeczki.