Dziś na blogu mam dla Was kolejną historię autentyczną. Poznajcie Paulinę Pamułę, która prowadzi na Facebooku bardzo ciekawą grupę „Wszystkiego kreatywnego” i inspiruje innych do bardziej twórczego życia. Kim jest, czym się zajmuje na co dzień i co ma do przekazania innym? O tym w dzisiejszym wywiadzie!
Historie autentyczne 9: Paulina Pamuła i jej historia
Opowiedz mi o sobie.
Z wykształcenia i pasji jestem edukatorką dorosłych oraz pedagogiem. Uwielbiam dzielić się wiedzą z innymi. Na co dzień robię to za pośrednictwem sieci – prowadzę kursy online, webinary.
Moje działania w Internecie idą dwutorowo. Z jednej strony uczę innych, jak okiełznać różnego rodzaju wirtualne narzędzia oraz pokazuję jak skutecznie uczyć online. Z drugiej strony realizuję projekt „Wszystkiego kreatywnego”, w ramach którego buduję zaangażowaną społeczność fanów kreatywnych wyzwań. Ten projekt służy mi do zarażania innych ideą, która jest dla mnie ważna, a mianowicie ideą twórczego życia. Chcę zachęcać innych do tego, by nie bali się realizacji swoich pomysłów – nawet jeśli nasze marzenia są ogromne, jesteśmy w stanie zrobić już dziś choćby jeden malutki krok w kierunku ich urzeczywistnienia.
Jak to się zaczęło?
Gdy miałam 13 lat dowiedziałam się o tym, że istnieją blogi. Założenie własnego zajęło mi jakieś 15 minut. Byłam z siebie niesamowicie dumna! Po kilkunastu latach temat blogów do mnie powrócił. To był czas, w którym blogi przestały być wirtualnymi pamiętnikami, nastąpiła ich profesjonalizacja, powstawało wiele blogów eksperckich. Poza tym na studiach zgłębiałam wiedzę na temat e-learningu, kursów online. Wkrótce poczułam, że ten internetowy świat mnie wzywa – jeszcze nie wiedziałam, co dokładnie chcę robić. Miałam milion różnych pomysłów na działania w sieci. Wiedziałam jednak (i to było kluczowe), że budując swój biznes online będę mogła wykreować taki styl życia, na jakim mi zależy – pełen wolności i możliwości realizacji rozmaitych pomysłów. Postanowiłam rozpocząć swoją przygodę od bloga. I w tym przypadku założenie go zajęło mi… 2 lata! Przez tyle czasu zwlekałam, przygotowywałam się bez końca i nigdy nie czułam się wystarczająco przygotowania i gotowa, by podjąć faktyczne działania.
Ogromną przeszkodą okazał się mój perfekcjonizm. Niezrealizowane pomysły i ciągle czekające na „lepszy moment” plany stawały się źródłem narastającej frustracji. W końcu czułam, że doszłam do „ściany” i uznałam, że to czas na to, by zdecydować wreszcie, czy będę realizować moje pomysły, czy odpuszczam je sobie na zawsze.
Zdecydowałam. Na początku 2015 r. postanowiłam wybrać się na detoks od perfekcjonizmu. Tak zaczęła się moja przygoda z działaniami w Internecie. Małymi krokami zaczęłam realizować pomysły, które wcześniej siedziały w mojej głowie. Blog, wyzwanie online, pierwsze e-kursy… Tak powstawał mój biznes w sieci.
Teraz bardzo chętnie dzielę się moimi doświadczeniami z Mistrzami Perfekcji i Zwlekania – chcę pokazywać, że taka postawa szkodzi bardzo nam i naszym pomysłom.
Opowiedz mi o swojej drodze do biznesu, o budowaniu marki
Zbudowałam swoją markę osobistą „w realu” zanim zaistniałam w Internecie. Również społeczność wokół mnie miała swój zalążek w mojej wcześniejszej aktywności offline.
Działałam przez wiele lat w różnych organizacjach pozarządowych, prowadziłam własne warsztaty, byłam prowodyrką wielu inicjatyw społecznych, a jeszcze w czasie studiów przewodniczyłam działaniom dużego koła naukowego. Często podejmowałam się pełnienia funkcji liderskiej – umiem przekonać ludzi do idei, którą uważam za wartościową.
Jak wyglądała Twoja droga?
Przez kilka lat pracowałam także w Fundacji Rozwoju Wolontariatu. Koordynowałam program „PROJEKTOR-wolontariat studencki” i miałam pod opieką ponad 150 studentów-wolontariuszy oraz sieć szkół z mojego regionu. Pisałam projekty, szkoliłam i mobilizowałam studentów, by zdobywali cenne doświadczenie i sami byli dla innych inspiracją (w tym przypadku dla dzieciaków i młodzieży z małych miasteczek i wsi, dla których prowadziliśmy różnorodne warsztaty edukacyjne). Ta praca była niezwykle wymagająca, ale też satysfakcjonująca. Udało mi się zebrać sporo osób, które zaraziłam nie tylko ideą wolontariatu, ale także dzielenia się swoją wiedzą i podejmowania różnych kreatywnych wyzwań wymagających od nas wyjścia daleko poza strefę komfortu. Uczyliśmy dzieciaki poprzez zabawę trudnych zagadnień, których nie rozumieją lub nie umieją nawet osoby dorosłe (np. zagadnienia związane z giełdą, albo pierwsza pomoc). Pokazywałam innym – uczniom, studentom, nauczycielom – że kreatywność jest kluczową umiejętnością, którą powinniśmy stale rozwijać m.in. podejmując coraz to nowe wyzwania. Takim wyzwaniem z pewnością było dla studenta informatyki poprowadzenie pierwszych zajęć z dziećmi (i to z rysowania), a dla studentki kulturoznawstwa poznanie tajników daktyloskopii czy ekonomii.
Zatem zanim mój głos był „słyszany” w sieci, miałam wokół siebie kreatywnych ludzi, których zainspirowałam, albo zmobilizowałam do działania.
Podejmując decyzję o poszerzeniu mojego pola działań na Internet miałam początkowo pokusę, by zacząć robić to anonimowo. Na szczęście podjęłam inną decyzję i pod wszystkim, co robię w sieci podpisuję się swoim imieniem i nazwiskiem. Wiem, że wiele bym straciła gdybym odgrodziła się od tego, co budowałam przez lata w „realu”. Moim kapitałem są przecież ludzie. Ci, którzy mnie znali stawali się pierwszymi czytelnikami bloga i rekomendowali innym moje kursy online. Wielu z nich jest ze mną do dziś.
Jaki moment w swojej karierze wspominasz najmilej i najtrudniej?
Moja działalność w sieci obfituje w wiele miłych momentów. Myślę, że najmilsze są chwile, gdy dowiaduję się, że członkowie grupy robią coś wspólnie, rozwijają znajomości, spotykają się „w realu”. Zawsze bardzo mnie to cieszy! Zaskakującym jest dla mnie fakt, że uczestniczki mojego kursu online „Wiosna Pomysłów” postanowiły spotkać się na żywo i te spotkania trwają do dziś – mimo że kurs zakończył się rok temu! Widujemy się w różnych miastach Polski co kilka miesięcy. Cieszy mnie to, że relacje zbudowanie w trakcie mojego kursu są nadal żywe!
Co było dla Ciebie największym wyzwaniem? Jakie momenty zaliczysz do przyjemnych, a jakie do tych najbardziej trudnych?
Największym wyzwaniem było i jest dla mnie nadal budowanie pewności siebie – staram się coraz odważniej wychodzić z moimi pomysłami do świata i wierzyć w siebie. Najtrudniejsze momenty to takie, w których musiałam nauczyć się pracować kreatywnie i bez grymaszenia pomimo stresu oraz niesprzyjających warunków.
Jaką radę udzieliłabyś innym osobom, które dopiero budują swoją markę? Co według Ciebie jest warte uwagi?
Myślę, że najistotniejsza jest autentyczność. Bądźcie sobą – oryginały są zawsze dużo cenniejsze niż kopie! Warto dobrze poznać siebie, nie bać się swoich błędów i słabości, dzielić się z innymi tym, co jest w nas najcenniejsze.
Nikt od razu nie staje się ekspertem w swojej dziedzinie – aby zrobić coś dobrze, najpierw musisz być gotowy, aby zrobić to źle. Daj sobie pozwolenie na bycie początkującym! Ćwicz, popełniaj błędy i wyciągaj z nich lekcje. Taka postawa w połączeniu z dbałością o jakość tego, co robimy oraz ciągłym rozwojem daje świetne efekty!
Jak powstało Wszystkiego kreatywnego i skąd pomysł na nazwę?
Wszystkiego kreatywnego to był mój pierwszy projekt, z jakim wystartowałam w sieci. Poszukiwałam nazwy, która będzie dobrze wyrażać ideę twórczego życia. Początkowo była to nazwa dla mojego pierwszego mini kursu-wyzwania online – okazało się jednak, że hasło „Wszystkiego kreatywnego!” się przyjęło i dziś wiele osób (członków mojej społeczności) identyfikuje się z nim.
A skąd taki pomysł? Nie jestem dobra w wymyślaniu nazw. Zawsze bardzo długo szukam takiej, która będzie mi w pełni odpowiadać. Tak też było w tym przypadku. Jednak pewnego dnia natrafiłam na facebookową grupę „Wszystkiego rysunkowego” dla miłośników myślenia wizualnego prowadzoną przez Natalię Klonowską z Jadźka Rysuje. Automatycznie załączyła mi się uporczywa myśl, która mówiła mi, że nazwa „Wszystkiego kreatywnego” będzie dokładnie tym, czego tak długo szukałam. Początkowo starałam się odgonić te myśli, ale czułam, że ta nazwa trafia prosto w moje serce i wyraża wszystko, o co mi chodziło. Za właściwie uznałam zdobycie zgody na użycie takiej inspiracji od Natalii, napisałam więc do niej z pytaniem, czy nie ma nic przeciwko temu, bym skorzystała z takiej nazwowej inspiracji. Otrzymałam odpowiedź z aprobatą i takim sposobem Natalia stała się Matką Chrzestną nazwy mojego projektu.
Z jakich sukcesów najbardziej jesteś dumna?
Najbardziej dumna jestem z mojej wytrwałości w dążeniu do celu.
Opowiedz mi coś o prowadzeniu grupy – co według Ciebie liczy się najbardziej?
Zależy mi na budowaniu zaangażowanej społeczności w sieci – grupa FB jest dobrym do tego narzędziem, odpowiednią platformą do komunikacji. Jestem pewna, że relacje, jakie się wytworzyły są silne i gdyby pewnego dnia grupy facebookowe przestały istnieć to społeczność „Wszystkiego kreatywnego” nadal by istniała. Po prostu przeniosłaby się w inne miejsce w sieci.
Jednym z ważnych fundamentów tworzenia się zaangażowanej społeczności jest dawanie uczestnikom impulsu do podjęcia konkretnych działań. Dlaczego to takie ważne? W dzisiejszym świecie mamy szeroki dostęp do wiedzy i inspiracji. Zalewa nas zewsząd fala bardzo wartościowych materiałów – szczególnie w sieci. Dlatego to, czym możesz się wyróżnić z tłumu jest dawanie nie tylko wiedzy i inspiracji, ale przede wszystkim popychanie uczestników do podjęcia faktycznych działań zmierzających w kierunku zmian wszelakich.
Uczymy się świetnie poprzez działanie i z większym prawdopodobieństwem zapamiętamy taką osobę czy grupę, dzięki której wreszcie zaczęliśmy pisać regularnie na blogu, niż osobę, u której przeczytaliśmy 100 porad jak być świetnym blogerem (i nie wdrożyliśmy w życie ani jednej z nich…).
Opowiedz mi o największych wyzwaniach i marzeniach.
Dwa wyzwania, które zaczynam małymi krokami właśnie podejmować to marzenie o własnym podcaście oraz wydanie własnej książki. Chodzi mi po głowie również zorganizowanie wielkiego zlotu społeczności Wszystkiego kreatywnego.
A tak prywatnie – chcę być sobą w najszczęśliwszej postaci
Jakiej rady udzieliłabyś innym?
Moim mottem jest myśl George’a Catletta Marshala:
„Małe czyny, które robisz są lepsze niż wielkie, które planujesz”.
Jeśli masz trudność w ruszeniu z miejsca ze swoim pomysłem – spróbuj metody małych kroczków. Pamiętaj, że bardziej ekscytujące w życiu jest ROBIENIE czegoś, a nie MYŚLENIE o tym. Działanie ma w sobie moc, a nasz kreatywny umysł to uwielbia!
Jakie są Twoje sposoby na kreatywność?
Moim ukochanym sposobem na trenowanie kreatywności na co dzień jest próbowanie nowych rzeczy. Realizuję projekt pod nazwą Rok Próbowania Nowych Rzeczy – codziennie próbuję czegoś nowego, raportuję to na moim koncie Instagramowym i zachęcam do tego innych. Kreatywność nie znosi nudy i stagnacji – warto stawiać przed sobą różne mniejsze i większe wyzwania.
Wcale nie musisz skakać ze spadochronem, czy przeprowadzać się do innego miasta, aby potrenować swoje szare komórki i wprowadzić nowości do swojej codzienności! Obejrzyj film, po który normalnie byś nie sięgnął. Zmień ścieżkę (nawet jeśli okaże się dłuższa) – gdziekolwiek się wybierasz, tym razem zdecyduj się iść zupełnie inną drogą. Naucz się czegoś nowego! A może stwierdzisz, że warto zmienić nieco poranne rytuały, albo poznać nowe zakątki w Twoim mieście? Możliwości jest mnóstwo!
Doświadczanie nowości wiąże się z działaniem, frajdą, odkrywaniem i otwartością. Dzięki takim mini-eksperymentom mamy okazję potrenować elastyczność myślenia, poszerzyć swoje horyzonty.
Paulina, dziękuję Ci za wywiad. A wszystkich, którzy dobrnęli do końca zapraszam do grupy Wszystkiego kreatywnego – bardzo twórczego miejsca pełnego pozytywnej energii!