Lipiec był dla mnie bardzo szalonym miesiącem – najpierw dwutygodniowy urlop i kreatywne wakacje, a potem szalone tempo pracy! Każdy, kto pracuje ciężko wie doskonale o czym piszę. Na początku miesiąca byłam bardzo zmęczona umysłowo i potrzebowałam wolnego od wszystkiego. Doszło do tego, że zrobiłam sobie przerwę nawet od czegoś, co sprawia mi radość czyli od scrapbookingu. To był czas, w którym ciągle ktoś coś chciał, byłam rozchwytywana i nie potrafiłam powiedzieć sobie: DOŚĆ!
Tatry – Leniwy lipiec i moja miłość (nie tylko wakacyjna!)
Ograniczyłam się do czytania książek i planowania. Przerwy są dobre. Przez dwa pierwsze tygodnie starałam się nie myśleć o pracy (chociaż wiadomo jak to jest, jak się ma firmę – myśli krążą wokół tego tematu nieustannie). Zdecydowaliśmy się na spontaniczny wyjazd w góry, chociaż kilka tygodni przed planowanymi wakacjami – nie mogliśmy znaleźć żadnej w miarę rozsądnej oferty. Zakochałam się w Tatrach. Jest w nich coś przyciągającego. Będąc tam miałam wrażenie, jakby czas nie istniał. Znaleźliśmy absolutnie genialnie miejsce na tygodniowy pobyt w apartamencie za świetną cenę! I jest to zdecydowanie jedno z naszych ulubionych miejsc w Polsce. Nie musiałam wstawać o 8 rano, żeby zdążyć na śniadanie. Czułam, że nic ani nikt mnie nie ogranicza. Ludzie, powietrze, wolność, natura, cisza, piękno. Mogłabym tak wymieniać bez końca.
Codziennie rano mogłam budzić się z pięknym widokiem na Tatry, zwiedzać Zakopane tłukąc się urokliwymi busami i przeklinając sama siebie, że zgodziłam się na wędrówkę (Wyprawa do Morskiego Oka była naprawdę niezłym wyzwaniem, któremu oczywiście podołałam). Byłam tam jako mała dziewczynka i większość rzeczy pamiętałam jak przez mgłę. Dużo się zmieniło. Spędziliśmy cudowną rocznicę ślubu, która była bardzo szalonym i ryzykownym dniem, który spędziliśmy w Eneryglandii (niebawem pojawi się odcinek specjalny naszego vloga) 🙂
Dwa odcinki naszej podróży są już dostępne na Youtube (chociaż jesteśmy nowicjuszami jeśli chodzi o vlogowanie). Aktualnie montujemy trzeci dzień, więc jeszcze trochę nam się zejdzie 🙂 Przyznam szczerze, że bardzo nas wciągnęło vlogowanie, chociaż ciągle się uczymy i jest jeszcze wiele rzeczy do poprawy, nad którymi musimy intensywnie popracować 🙂 Mam jednak nadzieję, że kolejne odcinki będą inspirujące i ciekawe 🙂
Piękne Tatry i kilka migawek z wakacji! Lipiec pełen wolności!
Podsumowanie – co robiłam w lipcu?
- Delektowałam się smakiem ręcznie robionego ciasta biszkoptowego patrząc w Tatry
- Przeszłam 8 km piechotą do Morskiego Oka w upał – Kompletnie nie mam kondycji, więc uważam to za spory sukces!
- Pokonałam lęk przed rurami (to coś w rodzaju strachu przed mostami, czyli gefyrofobia, byłam też na starym moście drewnianym nad potokiem) na Mayanie w Enerylandii – największym rollercoasterze w Europie!
- Odpoczywałam mózgowo – było mi to bardzo potrzebne! Uwielbiam powolne śniadania, zwiedzanie nowych miejsc, robienie zdjęć, nagrywanie vloga
- Stworzyłam razem z moim mężem – tygodniowego vloga z pobytu w górach
- Przeczytałam dwie książki (muszę poprawić tempo), niebawem recenzje 🙂
- Wróciłam do rysowania po 10 latach przerwy i muszę przyznać, że naprawdę mnie to wciąga! Stworzyłam już 10 rysunków!
- Ciężko pracowałam przez 2,5 tygodnia po powrocie
- Spędziłam wyjątkową rocznicę ślubu z moim mężem
To był ciężki miesiąc mimo urlopu, podczas którego trochę odpoczęłam. Od razu po powrocie zaczęło się dziać w firmie i musiałam przerzucić się znowu na intensywne tempo pracy! Następny urlop planuję za dwa miesiące i nie mogę się go doczekać 🙂
A jak tam u Was? Jaki dla Was był lipiec? 🙂 Macie już swoje podsumowania?