Czasami zastanawiam się jak wyglądałaby organizacja czasu po mojemu 6 lat temu. Nie planowałam wtedy niczego. Byłam niezorganizowana, bardzo chaotyczna, pełna obaw. Tak naprawdę wydawało mi się, że ciągle stoję w miejscu. Doskonale oddają to słowa utworu Myslovitz, w którym Artur Rojek śpiewa: „Nie mogę zrobić nic, sterowany jestem wciąż” no i miałam dość. Niczym w dzienniku Bridget Jones – Planów na przyszłość? 0. Mimo to, sześć lat temu potrafiłam zaryzykować nie mając nic – dziś jestem sobie za to ogromnie wdzięczna. Miałam w serduchu wielką otwartość i to nadal we mnie pozostało. Wierzyłam, marzyłam i tak leciał mi czas – w skrócie. Przez 6 lat popełniałam mnóstwo błędów, byłam cholernie uparta, nie miałam dni zaplanowanych w planerze i nie realizowałam celów wedle tygodniowej czy miesięcznej rozpiski. Czas leciał, a ja miałam mnóstwo wątpliwości. Pamiętam jak po zdanej maturze zastanawiałam się co chcę robić. Długo. Cel był jeden.