Warszawska Praga to dzielnica prawobrzeżnej Warszawy na której życie płynie zupełnie inaczej niż na innych dzielnicach, tu się czas zatrzymał. Nie ma tego charakterystycznego pędu jak na przykład w Centrum. O Pradze nie wystarczy powiedzieć, że jest to dzielnica o specyficznym klimacie, z własnym folklorem, historią i tajemnicami. To tak jakby odrębna rzeczywistość, inny, fascynujący świat, który uzależnia. To wszystko trzeba po prostu poczuć własnymi zmysłami, aby zrozumieć dlaczego jest tak wyjątkowa i w czym tkwi jej sekret. Jestem jednak pewna, że każdy, kto przyjedzie tu choć na chwilę – będzie chciał zawsze tu wracać, bo Praga nie daje o sobie zapomnieć i uderza do głowy jak najlepszy alkohol.
Warszawska Praga – dzielnica z klimatem nie do podrobienia
Wyobraź sobie chłodny, wiosenny wieczór. Chłod delikatnie przenika przez Twoją skórę. Spacerujesz, krążysz, miotasz się i masz wrażenie, jakbyś na chwilę trafił do lekko oderwanej rzeczywistości. Mijasz budynki, które opowiadają nie zawsze ciekawe historie, a okna zabite dechami sprawiają, że na chwilę wstrzymujesz oddech. Cisza. Nagle słyszysz krzyk. Tak silny, że jeszcze przez chwilę dudni Ci w głowie. Wchodzisz w bramę, której ściany pokrywają napisy. Twój wzrok przyciąga złowieszczy napis „Zejście do piekła” i strzałka wskazująca na kolejne drzwi do piwnicy. Czy miałbyś wystarczająco dużo odwagi, aby tam zejść?
Najbardziej niebezpieczna dzielnica Warszawy – słynna etykietka Pragi
Stereotyp, że warszawska Praga jest jedną z najbardziej niebezpiecznych dzielnic Warszawy jest nieco utarty i powoli odchodzi do lamusa. To krzywdzące dla tak świetnej i oryginalnej dzielnicy z bogatą historią powojenną i historyczną architekturą. Praga jako dzielnica jest kojarzona z kradzieżami, włamaniami, zabójstwami, bójkami i nie cieszy się najlepszą opinią. Jednak powstaje tu coraz więcej restauracji i jestem pewna, że warto dać jej szansę choćby ze względu na ogromną wartość artystyczną i historyczną, a także dlatego, że jest to dzielnica, która się rozwija i zmienia na lepsze.
Zwróć uwagę na zdjęcie poniżej. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, gdy weszłam do klatki i to zobaczyłam – niesamowite emocje. Niby to tylko kilka puszek po piwie i dwie setki wódki, a także ta niepasująca tu figurka religijna, ale zaskoczenie ogromne po wejściu do środka. To wygląda trochę tak, jakby ludzie modlili się o lepsze jutro.
Krótka historia warszawskiej Pragi
Warszawska Praga prawa miejskie zdobyła w 1648 roku, gdy król Władysław IV Waza nadał je osobiście. Nazwa dzielnicy pochodzi od procesu prażenia. Znajdowało się tu dużo drzew, które zostały spalone z myślą o zasiewach. Dawniej Praga była osadą i jako osada funkcjonowała od 1432 roku. Co ciekawe, w tym czasie Warszawa nie była jeszcze oficjalnie stolicą Polski, więc to by tłumaczyło tak wielki stosunek rodowitych Prażan do przynależności społecznej. Życie rozkwitło na słynnym Bazarze Różyckiego w połowie XIX wieku, kiedy rósł popyt na produkty spożywcze i inne artykuły niezbędne do życia. Właśnie to miejsce uprzyjemniało mieszkańcom spędzanie czasu wolnego. Można było tu nie tylko handlować, ale także przyjść na pogaduszki, wymienić się opiniami, a także zaopatrzyć się w zakupy na całe tygodnie. W tamtych latach to był taki targ, na którym można było kupić nie tylko bieliznę, opał, ale także kałasznikowa – wedle opinii starszych mieszkańców.
Na wielu praskich podwórkach dostrzec można charakterystyczne kapliczki. Przypuszczam, że to po prostu pozostałości po dawnych mieszkańcach. Za czasów okupacji, mieszkańcom ograniczano możliwość modlitwy w kościele, dlatego stawiano takie podwórkowe kapliczki, aby ludzie mogli się modlić i dlatego na Pradze tak wiele się ich uchowało. Niektóre z nich są reliktem wojny, ale także czasów carskich. Istnieje przekonanie, że spora część należała do ludności żydowskiej, a także powstała po to, aby mieszkania na Pradze były zamieszkiwane przez ludzi wierzących. Ludzie w czasie wojny modlili się bardzo dużo, a każdy dzień był niepewny. Modlili się, ponieważ nie byli pewni czy uda im się wrócić z miasta. Dzieciństwo dzisiejszych seniorów w cieniu wojny spowodowało, że wtedy nie znali niczego innego, bo to była ich rzeczywistość. Nic dziwnego, że dziś te kapliczki mają tak wielką moc oddziaływania. Ponadto praskie kapliczki są jednymi z najstarszych, które się zachowały. Na Pradze są też charakterystyczne, niebieskie aniołki (szczególnie przy ul. Targowej i Urzędzie Komunikacji). Co ciekawe Praga do Warszawy została przyłączona dopiero w 1791 roku, więc stosunkowo późno, a do dziś wielu mieszkanców mówi: „Nie jestem z Warszawy. Jestem z Pragi” podkreślając, że życie i przywiązanie do Pragi to coś znacznie głębszego. Wielu mieszkańców, gdy chce coś załatwić np. w Centrum mówi tak: „Jadę do miasta”.
Moje odczucia o Pradze
(Dwa zdjęcia powyżej to ul. Stalowa, poniżej podwórko przy ulicy Stalowej)
Tu właśnie liczy się wsparcie i bezinteresowna pomoc, i to w Pradze lubię najbardziej. Cenię ludzi za to, jacy są naprawdę. Nie mają czasu na pieprzenie się w tańcu. Mówią to, co myślą. Za to, że nie zakładają masek i nie udają tego, jacy są naprawdę. Jak chcą przeklnąć – to przeklinają. Jak chcą się napić – pieprzą zasady i piją w bramie. Ja sama jestem osobą bardzo konkretną i takich ludzi lubię najbardziej. Nienawidzę owijania w bawełnę, dlatego mam wrażenie, że doskonale tu pasuję. Lubię tę dzielnicę za niewyobrażalną ludzką szczerość, nawet jeśli czasem przewiną się jakieś przekleństwa. To miejsce przyciąga swoją unikatowością, mnogością detali, brakiem lansu i ciepłem specyficznych ludzi, który zawsze są bezpośredni i bardzo pomocni. Ponadto najbardziej cenię wysokie mieszkania na Pradze (sama w takim mieszkam) i mam wrażenie, jakby to był apartament, tak wysoko jest sufit (trzeba przyznać, że to świetne, stare budownictwo). I z pewnego źródła wiem, że przetrwa dłużej niż te wszystkie nowe osiedla razem wzięte, które są teraz budowane na potęgę 🙂
Pierwsze moje wrażenia o dzielnicy jednak nie były takie. Na początku ta dzielnica wydawała mi się nieco zapomniana, nadgryziona zębem czasu (szczególnie widać to na zdjęciach powyżej), zaniedbana i taką też ma etykietkę do dzisiaj. W praskich mieszkaniach, szczególnie na starej Pradze często była jedna toaleta na korytarzu, która była wspólna dla wszystkich mieszkańców.
Jednak minęło kilka lat, a ja w Pradze się zakochałam na dobre, choć potrzebowałam na to trochę czasu. Zdążyłam ją też dokładnie poznać, przespacerować się najciemniejszymi uliczkami, nasłuchać przekleństw, ale też uchwycić w aparacie jej niezwykłość i prostolinijność. Ze względu na to, że Praga jest tak bogatą i wartościową dzielnicą etykietka patologiczna bardzo boli wielu mieszkańców, w tym mnie.
Warszawska Praga – co warto zobaczyć?
(Znalazłam w majówkę idealną działkę na stare lata – czyż nie jest piękna? 🙂
- Stare kamienice np. ul. Stalowej, ul. Ząbkowskiej
- Piękne, warszawskie murale np. przy ul. Czynszowej (buntownik ze zdjęcia głównego namalowany przez hiszpańskiego i cenionego artystę street-artowego Sebasa Velasco 🙂 czy dwóch walczących szlachiców na krwawe szable (mural przy ul. Strzeleckiej)
- Muzeum Warszawskiej Pragi (w którym można dowiedzieć się nieco więcej o historii dzielnicy, znajduje się tam makieta starej Pragi (szczególnie dla fanów historii Warszawy)
- Praskie knajpy i bary mleczne np. Bar Mleczny „Rusałka” przy ul. Floriańskiej naprzeciwko miśków z ZOO, w którym naprawdę czas się zatrzymał – świetny klimat, czasem bywamy ze znajomymi).
- Praskie ZOO – (Uwaga na ogromniaste kolejki w weekendy i brak miejsc do zaparkowania, ludzie tu przyjeżdżają z całej Polski. My za każdym razem jesteśmy w szoku. Radzę kupić bilety wcześniej, bo kolejki do biletomatu też powodują ból głowy ;))
- Katedrę przy ul. Floriańskiej
- Bazylikę na Kawęczyńskiej
- Cerkiew Prawosławną przy ul. Solidarności
- Fabrykę Wódek Koneser
- Fabrykę Wedla i jezioro Kamionkowskie w Parku Kamionkowskim na tyłach Wedla
- Port Praski
- Malowniczy Park Praski (W Parku można spotkać bardzo dużo wiewórek, na środku w parku jest bardzo duży plac zabaw dla dzieci) a od drugiej strony, od strony mostu – słynne niedźwiedzie, tylko trzeba trafić na dobry moment, żeby nie spały 😉
- Dworzec Warszawa Wschodnia (ja pamiętam czasy jeszcze starego dworca, teraz mamy piękny, odnowiony 🙂
- Stadion Narodowy przy Al. Poniatowskiego (miejsce wielu imprez i zlotów motoryzacyjnych, który zbudowano na terenie dawnego, kultowego Stadionu Dziecięciolecia i Jarmarku Europa (Ten stadion został zbudowany na gruzach powojennej Warszawy)
- Najbardziej filmową ulicę Warszawy i jednocześnie najbardziej charakterystyczną ulicę Stalową. To tu Roman Polański kręcił „Pianistę”.
- Została stworzona też specjalna Mapa Rzemieślników, która ukazywała stare zawody i zakłady rzemieślnicze. Do dziś wyraźnie czuć ten klimat. Na Pradze zachowało się kilka takich zakładów, które nie są zmieniane od lat i funkcjonują na zasadzie „z dziada pradziada” 🙂 Smutne jest jednak to, że w wielu miejscach można zobaczyć tylko zamknięte drzwi takich zakładów…
- Pan Guma – Pomnik praskiego żula, który wpisał się w świadomość mieszkańców swoim specyficznym zachowaniem. Pomnik powstał przy ulicy Czynszowej pod sklepem monopolowym. Ciekawostką jest to, że jakiś czas temu został ten pomnik zabrany z pierwotnego miejsca i umieszczony w Pałacu Prezydenckim.
- Na skrzyżowaniu al. Solidarności i ul. Targowej jest specjalna tablica, która przedstawia fragment budynku z czasów II wojny światowej z dziurami po kulach.
- Restaurację Plac Hallera przy Placu Hallera (Mają najlepsze pizze, jakie jadłam w życiu, pyszne piwo żywe i świetną obsługę)
- Kluby takie jak Hydrozagadka, Skład Butelek i Chmury – to wszystko na jednym podwórku „po sąsiedzku” 🙂
Praska gwara, czyli kreatywność językowa. Jak się mówi na Pradze?
Na Pradze wyodrębniła się też specjalna, gwara praska. Kilka przykładów poniżej:
- „aleganckie” – eleganckie, wiadomo (lubię bardzo to „przejęzyczenie” 🙂
- „mordziaty facet” – mężczyzna o pełnej twarzy
- „myślówka” czyli rozkmina, coś do zastanowienia
- „dulec” – fajek, papieros
- „dziadźki” lub „grajbery” – kasa, pieniądze
- „grać bez gipsu” – grać czysto i uczciwie (na Pradze bardzo ważne, szczególnie dla git ludzi)
- „bez szuflady” – bez oszczerstw, bez kłamstwa
- „balsam” lub „gocha” – wódka 😀 😀 😀 (to mnie rozwaliło na kawałki, już wiem dlaczego dla mojego dziadka zawsze byłam Gorzką 😀 :D)
- „blaszka” – to ćwiartka wódki
- „bumblowanie” – impreza
- „fajtnąć”, „fajt” – spaść (mój Łukasz często tego używa, szczególnie do małych dzieci 😉
- „gumalastyczny” – elastyczny, jak z gumy, gumowy
- „ksiuty” – plotki
- „klawisze” – ręce (to ciekawe, w kontekście copy:)
- „latarnik z głową” – o kimś, kto jest sprytny (cudowne po prostu!)
- „legularnie” – regularnie 🙂
- „łapświnia” – łacina 😀
- „łapserdak” – o kimś, kto obrywa
- „mieć ciepłe podratowanie w dolinie” – mieć pieniądze, dobrobyt
- „płótno w kieszeni” – o braku pieniędzy
- „odknaj” – odejść precz
- „pajęczyna” – o bieliźnie, która jest suszona na strychu (Na Pradze jest kilka strychów, które były dobudowywane do mieszkań. Niektóre z nich muszą pozostać wolne, inne nadają się do zamieszkania. U mnie w bloku jest strych, na którym przez 60 lat od samego początku była stara pralnia 🙂 Klimat nieziemski i kusi, kto wie, może kiedyś będę miała swój 😉
- „pisać jak kelner” – oszukiwać
- „rarytny” – coś osobliwego
- „skuczno” – o smutku
Trzeba przyznać, że nie ma to jak oryginalne i kreatywne słowotwórstwo uliczne. Niektóre wyrazy były też celowo wydłużane, inne bawią do łez, a praski slang chyba już zawsze będzie w użyciu. Najbardziej osobliwe na Pradze są jednak dziwaczne kształty gałęzi drzew. Mam pod domem takie drzewo, które zawsze na wiosnę wieczorem do złudzenia przypomina minę zgorzkniałej Baby Jagi 🙂 Zawsze widzę je z okna kuchni dość wyraźnie, bardzo je lubię i mam nadzieję, że będzie wieczne i że na starość będę też będziemy oglądać je z mężem.
Praga to miejsce, w którym można zobaczyć wiele różnych epok: to tu przeciera się przedwojenny klimat i dawne tradycje z nowoczesnością. Co ciekawe na niektórych budynkach nadal widać ślady po kulach. To tu przy ul. Inżynierskiej nadal są tory, po których wyjeżdżał pierwszy tramwaj konny w Warszawie. To dzielnica, która przepełniona jest inspiracjami i zmusza do refleksji. Dzielnica na której rzeczywiście widać tą autentyczną radość życia. Bardzo miło popatrzeć, jak ludzie są ze sobą zżyci, jak chętnie razem świetują i są solidarni, choćby podczas obchodów święta ulicy Stalowej.
Hasło Loesje na ulicy Stalowej – daje do myślenia 🙂
Kocham Pragę za to, że nie jest skażona komercją i ma własne zasady. Mam wielki szacunek do tego miejsca (nie tylko ze względu na historyczny charakter, ale przede wszystkim ze względu na ludzi). Trudno nie szanować miejsca, w którym żyję.
Za to, że jest osobliwa, że jest nieco buntownicza i artystyczna. Czuję, że znalazłam swoje miejsce w życiu. Taka właśnie jest warszawska Praga – oryginalna i z klimatem, którego mogą jej pozazdrościć inne dzielnice miasta. Zanim jeszcze raz pomyślisz o Pradze w kategoriach stereotypów – polecam osobiście odkryć cały jej urok. Masz odwagę? „Rzuć, bracie, blagę, i choć na Pragę, weź grubą lagę, melonik tyż!” 🙂 A jak chcecie więcej to polecam ten wpis.